czwartek, 17 września 2015

Od Esther CD Lucasa

Spojrzałam z uwagą na stos jedzenia zgormadzony przez któregoś z niezrzeszonych. Było tam tego tyle, że prędzej by się zepsuło zanim zjadłby to wszystko. Wyłoniłam się zza krzaków.
Spojrzałam w prawo.
Potem w lewo. 
Pusto.
Gdzieś tu powinny być pułapki. Pierwsza - szesnaście metrów i piętnaście stopni na lewo ode mnie. Druga dwa metry na wschód od poprzedniej. Udało mi się wszystko rozpracować, więc byłam bezpieczna. Poszłam na tyły stosu. Tam były najświeższe owoce i mięso. Nie czekając ani chwili poczęłam pakować do torby jak najwięcej, po czym czmychnęłam przed siebie. Niestety niezbyt szybko, bo zauważyłam goniącą mnie z krzykiem osobę. Strzała z łuku poleciała w stronę mojej głowy, jednak dzięki mojej przyspieszonej reakcji zręcznie ją wyminęłam. Aby pozbyć się napastnika, rzuciłam w jego stronę nożem, który trafił w udo. 
Straciłam cenne narzędzie, ale uratowałam sobie skórę. 
Sprintem wbiegłam do pobliskiego lasu. Pędziłam przed siebie nie patrząc do przodu, gdyż chciałam się upewnić, czy kulawy teraz wróg nadal nie próbuje mnie gonić. Z impetem wpadłam na jakiegoś chłopaka. Uderzyłam w jego tors, przewracając się na miękką trawę. Jednocześnie zaryłam głową o wystający korzeń. Chłopak z wyrazem zakłopotania pomógł mi wstać. 
- Cześć - przywitałam się - Jestem Esther. Chyba najmłodsza mieszkanka Memorii - dodałam po wahaniu. 
- Lucas... Miło mi - podał mi rękę.
- Lucas... - powtórzyłam - Ach, znasz Penelope. 
- Skąd wiesz? - zapytał lekko zdezorientowany - I skąd ją znasz?
- A tak jakoś. Jest bardzo fajna. No i ma fajnego zwierzaka - uśmiechnęłam się pogodnie - Um... I przepraszam, że na ciebie wpadłam - dodałam po chwili, masując głowę. Gdyby nie mój refleks, tkwiłaby w niej teraz strzała, a ja sama leżałabym na środku polanki, konając w agonii. W sumie to by była szybka śmierć. Nieważne.
- Nie szkodzi - odpowiedział dość szybko.
Polubiłam go. Może dlatego, że znał Penelope? A może dlatego, że po prostu jest całkiem miły?
- Jaką masz moc? - zapytałam znienacka - U mnie stwierdzili nadludzką inteligencję i szybką reakcję, błyskotliwość i takie tam. A u ciebie? - uśmiechnęłam się delikatnie. 
Mam nadzieję, że nie będzie mnie traktował jak zwykłe jedenastoletnie dziecko.

Lucas? :3

Od Penelope CD Lucasa

-Gdzie stoi twój szałas? - zaciekawiłam się. Proszę, blisko mojego, blisko mojego...
-Eee... - rozmasował ręką kark i spojrzał na mnie ostrożnie. - Tak się składa, że nie mam.
Och, święta makrelo, czy to była prowokacja!? Powiedział to specjalnie, zgadza się!? Spędziliśmy razem cały dzień, i chyba zdążył się zorientować, że często gadam głupoty bez zastanowienia. A najlepsze, że te moje głupoty są w pełni szczere.
-Możesz spać w moim - wypaliłam. Spojrzał na mnie oszołomiony, czerwony i zawstydzony. I czemu musiał wyglądać tak słodko, z mokrymi włosami, czerwonym licem i tą klatą, to wcale nie pomagało wycofać się z propozycji!
-Albo nie - dodałam prędko. - Jeśli nie chcesz... - to też MUSIAŁAM powiedzieć, prawda?
OK, po prostu zamilkłam. Wbiłam wzrok w swoje stopy i nagle w pełni uświadomiłam sobie fakt, że byłam zasadniczo półnaga. W duchu błogosławiłam opaleniznę, bo gdybym była bledsza, moja skóra miałaby barwę pomidora. 
-Dzięki - wbił we mnie wzrok. - Jeśli ci to nie sprawi problemu.
-TAK! Sprawi ogromny problem, nie chcę spać z tobą w jednym szałasie! - wykrzyczałam. OK, kłamałam, tak serio to wydukałam:
-E... no, jasne, pewnie. Całą przyjemność po mojej... Nic nie mówiłam.
Parsknął śmiechem, ale zaraz się zreflektował.
-O, sorry, to nie było zbyt grzeczne. Pójdę się przebrać.
-Ta. Dobry pomysł. Ja też.
Poszłam w prawo, a on w lewo, czyli w moje prawo.
-O, przepraszam - powiedzieliśmy równocześnie, zaśmialiśmy się nerwowo i skierowaliśmy się w drugą stronę. - Znowu przepraszam.
-No tak - mruknęłam, pokazałam na lewo i tam się skierowałam.
~~*~~

Kiedy dotarliśmy do wioski, robiło się już ciemno, w centrum płonęło ognisko, dookoła którego siedzieli mieszkańcy.
-Chce ci się? - zapytał mnie Lucas. Ziewnęłam w odpowiedzi. Uśmiechnął się krzywo i skierował do mojego szałasu (do przemyślenia na później: Jakim CUDEM pamiętał, gdzie on się znajduje? Był w nim tylko raz, wtedy padało i mieliśmy głupawkę. Czy ja czegoś nie wiem?).
Weszłam do szałasu i skuliłam się od razu pod ścianą, a Lucas ułożył się równolegle.
W półmroku błysnął jego uśmiech.
-Niezręcznie, co? - zapytał.
-No, trochę - zgodziłam się i zaśmiałam szczerze. Nawet w ciemności czułam na sobie takie samo spojrzenie, które towarzyszyło mi przez cały pobyt nad jeziorem. Lustrujące. Krytyczne. Krępujące.
Ja tu narzekam, tak, jakbym ja nie robiła tego samego! No ale nie oczekujcie ode mnie, że jak obok mnie pływa facet bez koszulki nie będę się gapić, takiej silnej woli to ja nie mam!
R. I. P. Penelope Mia Dancer, zmarła tragicznie w wieku siedemnastu lat. Powód zgonu: umarła ze wstydu, po wypowiedzeniu słów:
"MASZ KOGOŚ NA OKU?"
Otworzyłam szeroko oczy. Nie wierzę, że to powiedziałam. Nazwie mnie wariatką, poderwie się, ucieknie, opowie o mojej hańbie wszystkim mieszkańcom, a ja się uto... powieszę. 


Lucas? Jak ty możesz, to ja też! Boom!